poniedziałek, 27 maja 2013



Wielu ludzi nie zdaje sobie sprawy jak duża ilość scenariuszy filmowych została napisanych na podstawie książek. Jak wiele istnieje adaptacji danej publikacji. Dopiero po obejrzeniu filmu i poszperaniu w źródłach można się dowiedzieć na podstawie jakiego działa został on nakręcony. Zdarzają się oczywiście takie bestsellery jak Zmierzch czy seria o Harry’m Potterze, o których wiadomo, iż powstały na podstawie książek. Lecz one w swojej kampanii reklamowej zawierały informację, że powstały w oparciu o istniejący utwór. Ale czy owe publikacje obroniły by się bez realizacji filmowej? Czy udało by im się osiągnąć taką sprzedaż? Raczej wątpię. Obecnie rynek zalewany jest wznowieniami wydań owych tytułów bazujących na popularności filmu. Ale nie tylko wydawcy korzystają na tym sukcesie. W tej chwili produkowana jest ogromna liczba gadżetów z wizerunkami głównych bohaterów (od zeszytów, lalek, koszulek, plakatów po zastawę stołową) oraz kostiumów pozwalających wcielić się w role (tu prym wiedze Harry Potter). Równie znane są adaptacje klasyk literatury takich jak Romeo i Julia Szekspira, których powstały już dziesiątki, Quo Vadis Henryka Sienkiewicza czy Nędzników Wiktora Hugo, których najwcześniejsza ekranizacja powstała na początku XX w, a ostatnio wyprodukowano nagrodzony Oscarami musical pt. „Les Miserables Nędznicy”. Warto wspomnieć o Draculi Brama Stokera, który to doczekał się ponad trzydziestu adaptacji, a najwcześniejsza pochodzi z lat 20 ubiegłego wieku. Nie można oczywiście zapomnieć o adaptacjach sławnych baśni i i legend. 
A co z resztą? Co z mniej znanymi adaptacjami? Obecnie kręconych jest mnóstwo filmów realizowanych na podstawie książek. Jednymi z takich obrazów są : „Now Is Good” na podstawie książki Jenny Downham Zanim Umrę, „Charlie” jako ekranizacja The Perks of Being a Wallflower Stephena Chbosky (oba filmy nie mają wyznaczonej daty polskiej premiery), „Intruz” na podstawie dzieła o tym samym tytule autorstwa Stephenie Meyer – i chyba tylko dlatego wiele osób słyszała o tej książce, „Wiecznie żywy”, który nakręcony został na podstawie Ciepłych ciał Isaaca Mariona czy nawet „Piękne istoty” będące ekranizacją publikacji o tym samym tytule autorstwa Kami Garcia i  Margaret Stohl. 
Ale ile z książki jest w owym filmie? Wiadomo, film rządzi się swoimi prawami i nie da się wiernie odtworzyć danej historii, ale niektórzy scenarzyści korzystają tylko i wyłącznie z bohaterów lub ogólnego zarysu fabuły. Najgorszą zbrodnią jest wyrzucenie głównego wątku lub zmiana tylko jednego elementu. Osoby, które czytały wcześniej książkę, mogą być rozczarowani takim obrotem spawy.
Podsumowując adaptacje filmowe mogą pomóc w rozpowszechnianiu czytelnictwa, ale tylko w przypadku gdy kampanie reklamowe wyraźnie zaznaczą fakt, że scenariusz powstał w oparciu o konkretne dzieło. W obecnych czasach tak też się dzieje, ale co z tego wyniknie? Za wcześnie na wyrokowanie. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz